Rys. Andrzej Zaremba
Rys. Andrzej Zaremba
Nowa Europa Wschodnia Nowa Europa Wschodnia
111
BLOG

Opozycja nie próżnuje

Nowa Europa Wschodnia Nowa Europa Wschodnia Polityka Obserwuj notkę 0

 NEWowski specjalny serwis wyborczy Rosja 2012: Akcja „Biały pierścień”, która miała miejsce 26 lutego w Moskwie, pokazała, że nastroje opozycyjne w społeczeństwie są znacznie silniejsze, niż życzyłyby sobie tego władze. Widać, że obywatele niezwykle sprawnie i szybko potrafią się zorganizować: wystarczy, żeby ktoś głośniej zawołał, a zaraz tłumy wylegają na ulice.

 

Zdaniem opozycjonistów, żeby utworzyć „żywy łańcuch” wzdłuż Pierścienia Sadowego w centrum Moskwy, około trzydziestu czterech tysięcy osób musiałoby chwycić się za ręce. W ostatnią niedzielę udało im się tego dokonać.

Co prawda, już po rozejściu się ludzi do domów policja informowała, że w akcji nie uczestniczyło więcej niż jedenaście tysięcy osób, trudno jednak dać temu wiarę: długość Pierścienia Sadowego wynosi bowiem 16 kilometrów. Jeśli więc wierzyć moskiewskim służbom porządkowym, to każdy z opozycjonistów tworzący łańcuch powinien rozłożyć ręce na szerokość prawie półtora metra!

A to oczywiście niemożliwe, nie wspominając już nawet o tym, że łańcuch w wielu miejscach nie był tworzony przez ustawione wzdłuż ulicy pojedyncze osoby, ale często przez tłumy. Do tego dochodzą jeszcze setki kierowców samochodów, którzy jeździli wokół Pierścienia Sadowego, krzycząc i trąbiąc, by okazać poparcie protestującym.

Skończmy na tym rozważania dotyczące liczby ludzi, którzy wyszli wyrazić sprzeciw: było ich przynajmniej trzydzieści tysięcy. Zajmijmy się panującymi wśród nich nastrojami.

Niejednokrotnie słyszałem, jak uczestnicy niedzielnej akcji mówili, że już dawno nie spędzali tak przyjemnie i wesoło czasu. Rzeczywiście, manifestujący żartowali, śmiali się, machali radośnie tym, którzy koło nich przejeżdżali. Właściwie nikt nie wykrzykiwał politycznych haseł. Za to wielu współczuło policjantom, którzy stali z boku ze smutnymi minami i czasami tylko komentowali napisy na transparentach, które niósł tłum. Wydaje się, że najpopularniejszym hasłem było „Przyciśniemy Putina”, co jeszcze w radzieckim slangu oznaczało „Nie wybierzemy go” i miało przypominać premierowi, że ma już pięćdziesiąt dziewięć lat. Według obowiązującego prawa zatem, za rok może przejść na emeryturę.

Gdy w pobliżu nie było przełożonych, policjanci zaczynali nawet pogawędki z opozycjonistami. Zawsze jednak ostrożnie i z rozwagą, tak żeby starsi oficerowi ich nie przyuważyli. Ale najważniejsze jest to, że nie wydawali się „gotowi do zdecydowanego rozpędzenia” manifestacji.

Inną kwestią jest, że obecni na manifestacji „Biały pierścień” starali się nie prowokować policji. Wśród większości zebranych panowało poczucie, że władze się ich boją i że trzeba tylko trochę poczekać, aż na moskiewskie ulice wyjdą nie dziesiątki, a setki tysięcy, i reżim zostanie obalony.

Jednak nie wiadomo, skąd biorą się nastroje żywione przez większość protestujących – stanowisko opozycji niemal zupełnie nie interesuje Putina, a pierwsze obawy, które zapewne pojawiły się jakiś czas temu w gabinecie premiera w związku z nagłym przebudzeniem społecznym, już znikły. I nawet gdyby milionowy tłum otoczył Kreml, nie wpłynęłoby to na stanowisko władz. Stąd zapewne bierze się uwielbienie Putina dla Mahatmy Gandhiego: kiedyś premier żartował, że po śmierci indyjskiego mędrca nie ma już z kim pogadać. Postawa pokojowego, pozbawionego agresji sprzeciwu w pełni odpowiadałaby Putinowi. Gdyby niezadowoleni nie starali się aktywnie obalić władzy, ta mogłaby ich całkiem zignorować.

Trzeba jednak podkreślić, że akcja „Białego pierścienia” była istotną informacją dla władz. Sądząc po wcześniejszych pogardliwych komunikatach członków rządzącej elity, wydawało im się, że niedzielna inicjatywa opozycji jest z góry skazana na porażkę i nie uda się jej utworzyć zapowiadanego „żywego łańcucha” wokół centrum Moskwy. A stało się odwrotnie. Nie zważając na nieuchronne zwycięstwo Putina podczas wyborów prezydenckich, aktywność obywatelska w Rosji nie słabnie. I „uśpić” ją będzie można nie inaczej, jak tylko przemocą.

 

Przełożył Zbigniew Rokita

Iwan Preobrażeński jest rosyjskim publicystą i politologiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka